poniedziałek, 27 października 2014

Wolność bycia sobą – idea Summerhill



Jak wychować dziecko w szczęściu i sprawić aby nigdy nie dosięgła je choroba zwana „nieszczęściem”? To pytanie z pewnością nurtuje wielu współczesnych rodziców i opiekunów…

To pytanie zadali sobie również (przeszło dziewięćdziesiąt lat temu) założyciele szkoły Summerhill, którą niektórzy złośliwie nazywają „Szkołą-jak-się-komu-podoba”.

Summerhill została założona w 1921 roku, w Leiston, w hrabstwie Suffolk (Wielka Brytania) przez Aleksandra Sutherlanda Neill`a i jego pierwszą żonę. Do Summerhill przybywają dzieci w różnym wieku (jedne, gdy mają pięć lat, inne, gdy mają już piętnaście) i pozostają tutaj do ukończenia szesnastego roku życia.

Szkoła zasłynęła w świecie dzięki pionierskiemu podejściu do problemu wolności i samorządności uczniów
. Zgodnie z ideą wyznawaną przez założycieli - „Zadaniem dziecka jest żyć własnym życiem – a nie życiem, które wydaje się najwłaściwszym jego pełnym niepokoju rodzicom, ani też życiem zgodnym z celem pedagoga, któremu zdaje się, że wie, co jest najlepsze” (Naill, 2014).

Tymczasem sam Neill traktował Summerhill jako szkołę terapeutyczną. Wykorzystywał okres dzieciństwa i dojrzewania do rozwijania w uczniach silnej, dojrzałej emocjonalnie osobowości. Sposobem pozwalającym na taki rozwój było pozostawienie im całkowitej swobody w spędzaniu czasu. Zarówno tego przeznaczonego na zajęcia szkolne, jak i czasu poza nimi.

Janusz Korczak, prekursor walki o prawa dziecka - głęboko wierzył, że dziecko jest istotą dobrą – pełną empatii, miłości i wiary. Wiary w dobroć swoją i swoich opiekunów oraz posiada nieprzebraną chęć bycia sobą…

Tymczasem Aleksander S. Naill, twórca idei Summerhill twierdził, że kiedy chcesz pozwolić dziecku na wolność bycia sobą musisz wyrzec się wszelkiej dyscypliny, wszelkiego pouczania, sugerowania, wszelkich wskazań – zarówno moralnych, jak i religijnych. I dodaje – „Wolne dzieci mają do uzewnętrznienia znacznie mniej nienawiści niż te sterroryzowane”; „Dziecko powinno wiedzieć, że jest akceptowane”;  „Nie można być po stronie dzieci, jeżeli się je karze i wrzeszczy na nie”;
„Wolne dzieci nie odczuwają lęku, a brak lęku jest najlepszą rzeczą, jaka może przydarzyć się dziecku”.

Być może takie postawienie sprawy wielu rodzicom wyda się zupełnie czymś nieprawdopodobnym i trudnym do spełnienia.
Wszystkim, którzy jeszcze mają wątpliwości odnośnie faktu dotyczącego prawa dziecka do bycia sobą - osobą wolną i niezależną od kompleksów i stanów emocjonalnych swoich opiekunów - polecam poniższy utwór.

Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi.
To synowie i córki życia, powołane dla niego samego.
One nie są z Was, leczy tylko przez was.
Możecie je obdarzać waszą miłością,
Ale nie waszymi myślami,
Bo one maja własne myśli.
Możecie ofiarować dom ich ciałom, ale nie duszom,
Bo dusze ich mieszkają w domu jutra, którego nie
możecie nawiedzić nawet w marzeniach.
Możecie starać się być jak one, ale nie usiłujcie
Wymóc na nich, aby one były jak wy.
Bo życie nie postępuje wstecz ani nie zwleka,
Pozostając przy dniu wczorajszym.
Jesteście jak cięciwy łuku, przez które wasze
dzieci wyrzucane są jak strzały żywe.


Kahlil Gibran „The Prophet”


                                                                                          Oprac. Małgorzata Podniesińska, psycholog
                                                                                                                                       +48 733 580 723


Zródło: Neill, A. S. (2014). Summerhill. Szkoła wolnych ludzi. Warszawa: IPSI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz